Burmistrz Wołomina na Mazowszu kolejny raz apeluje do Minister Klimatu i Środowiska. Elżbieta Radwan oczekuje natychmiastowej reakcji w związku z poważnym zagrożeniem, jakie stanowi nielegalne składowisko niebezpiecznych odpadów. W centrum 30-tysięcznego miasta, przy ulicy Łukasiewicza, zalega ich nawet 20 tysięcy ton.
Mieszkańcy Wołomina czują się, jakby siedzieli na bombie. Pojemniki z odpadami zgromadzone na wysypisku w centrum miasta narażone są na zmienne warunki pogodowe. Padający deszcz albo jakieś nadmierne upały mogą wpłynąć na to, że coś niebezpiecznego wydarzy się z tymi pojemnikami.
Czujemy się zagrożeni
"Zebrane tam chemikalia - łatwopalne, toksyczne - stanowią olbrzymie zagrożenie dla zdrowia mieszkańców, środowiska oraz wód gruntowych. Zanieczyszczenie rzeki Czarnej, której wody zasilają Kanał Żerański, może zagrozić, poprzez skażenie środowiska setkom tysięcy mieszkańców" - czytamy w liście do szefowej resortu klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski napisanym przez burmistrz Wołomina.