Ukraińska armia regularnie rekrutuje nowych żołnierzy. Wśród wezwań do służby dominują jednak te skierowane w stronę rolników i robotników - ustalił Unian. Według szefa Rady Rezerwistów Iwana Tymoczki takiej sytuacji nie da się uniknąć. Pytany o to, czy walczyć pójdą także urzędnicy, wyjaśnił, że większość jest zwolniona od służby.
Wobec zarzutów o faworyzację pracowników administracji państwowej Iwan Tymoczko przekazał, że na 160 tysięcy urzędników cywilnych około 120 tys. stanowią kobiety. Te, mimo powszechnej mobilizacji wojskowej w Ukrainie, nie są objęte obowiązkiem służby wojskowej.
- Z pozostałych 20 tys. mężczyzn jakieś 5-6 tys. zostało powołanych do wojska. Możemy więc mówić tylko o tych urzędnikach, którzy są zdolni do służby, czyli ok. 25 proc. - powiedział Tymoczko, cytowany przez agencję Unian.
Wojna w Ukrainie. Pojawiają się wątpliwości wokół powołań