— Jestem właśnie po rozmowie z ukraińskim oficerem, który od początku bierze udział w wojnie. Stwierdził, że do uratowania Ukrainy będzie konieczne wprowadzenie wojsk zagranicznych. Ale nie po to, by miały walczyć — mówi nam Igor Tracz i wyjaśnia, jak miałoby to wyglądać. Wielokrotny mistrz świata w wyścigach psich zaprzęgów regularnie organizuje konwoje z pomocą dla Ukraińców i pojawia się za naszą wschodnią granicą. Ma więc ponadprzeciętną wiedzę o tym, jak wojna wygląda od środka. Tracz stoi po stronie Ukraińców, ale są fakty, wobec których nie może przejść obojętnie. Także wobec wykupywania się Ukraińców z wojska. Podaje nawet konkretną kwotę.
Dariusz Dobek (Przegląd Sportowy Onet): Przy okazji spotkania Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim na tapet wróciła kwestia poboru do ukraińskiego wojska. To duży problem w Ukrainie?
Igor Tracz (wielokrotny mistrz świata w wyścigach psich zaprzęgów, wolontariusz działający na rzecz Ukrainy): Od razu chciałbym zaznaczyć, że zależy mi na adekwatnym przedstawieniu pewnych faktów. A te są takie, że tamtejsza żandarmeria wojskowa, która wyłapuje Ukraińców na ulicach, ma pełne poparcie u walczących żołnierzy. "Bardzo dobrze! Brakuje nam ludzi".