Od początku wojny z Ukrainy uciekło 650 tys. mężczyzn w wieku poborowym. 900 tys. ukrywa się poza systemem rekrutacyjnym. – Kiedy widzisz ludzi w mundurach, wpadasz w panikę – opowiada 25-letni prawnik z Kijowa. Nie ma doświadczenia wojskowego. Podkreśla, że kocha swój kraj, ale nie jest gotowy nikogo zabić, "nawet Rosjanina".
Każdego ranka budzę się o 6.30 i sprawdzam w mediach społecznościowych, gdzie znajdują się oficerowie rekrutacyjni, dzięki temu wiem, których części miasta unikać – mówi Ołeksandr. Z pracy wysyłają po niego samochód, który zawozi go bocznymi ulicami prosto do biura. Z domu wychodzi jedynie późno w nocy, kiedy oficerowie rekrutacyjni skończyli służbę.