Polska gospodarka łatwo wchłonęła setki tysięcy pracowników z Ukrainy, uzupełniając luki na rynku pracy, ale ich integracja społeczna nie przebiega tak gładko. Podsycane przez polityków uprzedzenia i strach powodują, że wielu Ukraińców słyszy mowę nienawiści i odczuwa fizyczne ataki, których częstotliwość znacząco w ostatnich latach wzrosła, pisze dla POLITICO niezależna dziennikarka Hanna Kozlowska.
Artykuł w oryginale na stronie POLITICO.eu
W tę noc, kiedy Roman został pobity, jego radio nie działało.
Do samochodu tego 33-letniego ukraińskiego kierowcy Ubera w Warszawie wsiadło paru hałaśliwych młodych ludzi, którzy zażyczyli sobie, żeby włączył im disco polo. Kiedy powiedział, że nie może (i nie odda im telefonu, na którym odtwarzał swoją muzykę), stali się agresywni, obrzucili go wyzwiskami.
– Powiedzieli, że nie szanuję polskiej kultury – wspomina. Postanowił się zatrzymać. Kiedy pijani pasażerowie wysiedli, zaczął ich filmować. Wtedy poszły w ruch pięści. "Tu nie Ukraina, gdzie każdy bije się o kawałek chleba, tu jest Polska" – krzyczeli do niego.