Ukraińscy żołnierze w coraz większych liczbach samowolnie oddalają się ze swoich jednostek. Są miejsca frontu, w których niedobory żołnierzy sięgają ponad połowy składu. Deficyty kadrowe dotyczą także szkoleń w Polsce. Informacje dotyczące obsady Legionu Ukraińskiego w Polsce oscylują pomiędzy kilkoma tysiącami a… 30 ludźmi. Nie lepiej jest na szkoleniach czołgistów.
Ze znajomym żołnierzem rozmawiamy w nieujawnionym miejscu na ogarniętym wojną Donbasie. Jest potężnym, zbliżającym się do dwóch metrów wzrostu mężczyzną około pięćdziesiątki, o poszarzałej ze zmęczenia twarzy. Niedawno wrócił z kolejnego kilkutygodniowego pobytu na linii frontu. Jak mówi, czasy, kiedy żołnierze odbywali na pozycjach dwu- lub trzydniowe tury przed zrotowaniem ich przez kolejną grupę, dawno minęły.
— U nas na jamkach [w okopach] powinno być w tej chwili 90 ludzi, bo tylu liczy rota — mówi, popijając czarną, mocną kawę z cukrem. — A jest 20. Rotacji nie ma. Ja najdłużej byłem pięć tygodni non stop na linii frontu, bez jednego dnia wychodnego, żeby się chociaż wykąpać.