Gen. Jarosław Gromadziński, były dowódca Eurokorpusu i twórca "Żelaznej Dywizji", któremu Służba Kontrwywiadu Wojskowego zabrała certyfikat dostępu do informacji niejawnych, nie zamierza się poddawać. Jak ustalił Onet, 5 sierpnia wysłał do premiera Donalda Tuska odwołanie od decyzji szefa SKW. Istotne jest, że generał wbrew procedurze nie został wysłuchany. Nadal nie wie, na czym polegają zarzuty. Z kolei MON uzasadniając odwołanie go z Eurokorpusu, pisze, że w czasie wojny w Ukrainie tak doświadczony generał jest potrzebny w kraju. — Ktoś tu rozgrywa prywatną wojenkę kosztem bezpieczeństwa państwa — mówi doświadczony dowódca.
Wtorkowy poranek, 26 marca 2024 r. Francja, Strasburg, dowództwo Eurokorpusu. Do kancelarii tajnej wpływa pismo z Polski od szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosława Stróżyka. Informacja jest krótka: "SKW wszczęła postępowanie kontrolne wobec gen. broni Jarosława Gromadzińskiego".
Generał jest pierwszym Polakiem, który kilka miesięcy wcześniej stanął na czele Eurokorpusu, struktury wojskowej przeznaczonej do użycia w razie wojny zarówno dla NATO, jak i Unii Europejskiej. Polski generał jest też pierwszym dowódcą w całej ponad 30-letniej historii Eurokorpusu, który go certyfikował, czyli sprawdził gotowość bojową w ośrodku szkolenia NATO w norweskim Stavanger.