Urzędnicy skarbowi wcielają się w rolę tajemniczych klientów. W tym roku KAS dysponuje budżetem 8,5 mln zł na takie kontrole. Na celowniku urzędników są m.in. salony urody. - Urzędniczki wreszcie mają piękne fryzury, rzęsy oraz hybrydy i nie muszą za nie płacić z własnej kieszeni - mówi Michał Łenczyński, lider 75-tysięcznej społeczności Beauty Razem.
Karolina prowadzi mobilny salon fryzjerski. Kilka miesięcy temu miała kontrolę przeprowadzoną przez urzędniczki skarbowe.
– Pani z urzędu zapisała się do mnie jako klientka na konkretną datę i godzinę. Niczego nie podejrzewałam, byłam pewna, że to po prostu standardowa wizyta. Na miejscu stawiła się już z drugą panią i wprost powiedziały, że to kontrola – opowiada. Urzędniczki poprosiły o raporty dobowe, spytały, czy posiada kasę online. – Wydrukowały dane z pamięci chronionej i na początku pobieżnie sprawdzały, czy wszystko się zgadza. Główna część kontroli polegała na tym, że jedna z pań podawała mi losową datę, a ja po notatkach w kalendarzu musiałam dojść do tego, ile tego dnia miałam klientek oraz na jaką kwotę. Sprawdziły w ten sposób około pięciu, sześciu dat i wyszły. Ciągu dalszego nie było – wspomina Karolina.