Donald Trump rozgrywa własną politykę na arenie międzynarodowej. Uderza w NATO, UE i Wołodymyra Zełenskiego, jednocześnie komplementuje Władimira Putina. - Siłę presji amerykańskiej dyplomacji odczuwa tylko Ukraina i to ona ma się godzić na ustępstwa. O tym, co jest szykowane dla Rosji, nic nie wiadomo - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl Mateusz M. Piotrowski, analityk ds. Stanów Zjednoczonych w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.
Prezydentura Donalda Trumpa trwa zaledwie nieco ponad miesiąc, a swoimi działaniami i słowami polityk wywołał na świecie już wiele dyskusji co do przyszłości funkcjonowania układu geopolitycznego. USA jako członek NATO chcą ograniczyć udział własnych wojsk na naszym kontynencie i oczekują, że Europa zacznie wydawać więcej na obronność. W mediach pojawiają się także informacje, że Stany Zjednoczone mogą wycofać swoje siły z naszego kontynentu.
Coraz częściej Donald Trump powtarza to, co mówi Władimir Putin ws. negocjacji pokojowych i wojny w Ukrainie. W ostatnim czasie Trump komplementował też dyktatora Rosji i mu przytakiwał. Z amerykańskiej strony nie pojawiają się na razie żadne naciski na Rosję ws. warunków zakończenia wojny w Ukrainie. Prezydent USA idzie na "wojnę" z Unią Europejską przez nałożenie 25-procentowych ceł na import z krajów UE. Ponadto, zdaniem Donalda Trumpa, sama Unia została stworzona, by oszukać Stany Zjednoczone. Co to wszystko oznacza?