Możliwa prezydentura Donalda Trumpa rodzi pytanie, czy Stany Zjednoczone pozostaną stabilną demokracją. — Historia uczy nas, że kraje takie jak USA nie trwają długo. Chodzi o państwa, które próbują połączyć światową potęgę, wielokulturowe społeczeństwo i demokrację — mówi w wywiadzie Angelos Chaniotis, jeden z najbardziej znanych historyków na świecie.
Rolf Dobelli: Zadam przewrotnie pytanie. Czy sytuacja polityczna, z którą mamy teraz do czynienia, może doprowadzić do upadku USA? Na przykład za ok. 200 lat?
Angelos Chaniotis: Historia uczy nas, że kraje takie jak USA nie trwają długo. Chodzi o państwa, które próbują połączyć światową potęgę, wielokulturowe społeczeństwo i demokrację. Weźmy na przykład Rzym. Początkowo była to republika. Rzymianie podbili dużą część terytorium, po czym zdali sobie sprawę, że nie potrafią zarządzać tak dużym imperium za pomocą republikańskiej konstytucji. Stanęli przed wyborem między imperium a republiką. Zdecydowali się na to pierwsze, nie ze względu na demokratyczne decyzje, ale przez wolę kilku polityków. Kiedy cesarz August wprowadzał nową formę rządów, przedstawił ją jako przywrócenie starej republiki, dlatego Rzymianie to zaakceptowali. Wtedy tak naprawdę przypieczętowali koniec republiki.