Sejm w ubiegłym tygodniu uchwalił budżet na 2025 r. z rekordowym deficytem w wysokości 289 mld zł, wydatkami na obronność ( 186,6 mld zł), a także podwyżkami dla budżetówki na takim samym poziomie jak przewidywana inflacja (5 proc.) oraz waloryzacją świadczeń emerytalno-rentowych, z zagwarantowaną 13. i 14. emeryturą i utrzymaniem 800 zł plus.
Podczas dyskusji w Sejmie zwracano uwagę nad nadmierny deficyt sięgający prawie połowę dochodów państwa. Oznacza to, że dochody realnie zmniejszą się o ponad 6 proc. w stosunku do przewidywanego wykonania w roku 2024. Wynika to przede wszystkim z realnego spadku aż o ponad dwie trzecie dochodów budżetu państwa z PIT, co jest konsekwencją zmian w rozliczeniach między budżetem państwa a samorządami ( o ok. 100 mld zł). Polski Ład spowodował bowiem, że samorządy zostały pozbawione środków na inwestycje. Spadek dochodów z PIT tylko częściowo zrekompensuje realny wzrost o 11,3 proc. dochodów z VAT i o niemal 10 proc. dochodów z podatku od firm (CIT).
Dochody byłyby większe przy wyższej inflacji, z czego korzystały poprzednie rządy (w lutym 2018 r. wyniosła 18 proc.). Inflacja napędzała dochody budżetu, traciły za to gospodarstwa domowe i nasze oszczędności, chyba że ktoś zainwestował w obligacje skarbowe waloryzowane wskaźnikiem inflacji.
Wydatki budżetowe mają w roku 2025 wynieść 921 618 mln zł, czyli realnie wzrosnąć o 1,3 proc. w stosunku do roku 2024. Z jednej strony wynikają one ze wzrostu wydatków na obronę narodową i służbę zdrowia, a także nowych i zachowanych programów socjalnych, w tym 800 plus oraz porządkowania finansów po zawirowaniach wprowadzonych przez Polski Ład ( włączenia wydatków pozabudżetowych). Sam tylko wykup ze środków budżetu państwa długu Polskiego Funduszu Rozwoju SA i Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 wyniesie w przyszłym roku 63,2 mld zł. Jest to niewiele mniej niż wyniosły wydatki na obronność w 2022 r.