Do końca zbliżają się konsultacje nad projektem ustawy o obronie Ojczyzny, która przywraca roczną służbę zasadniczą, ale tym razem w wersji dobrowolnej, a obowiązkową zawieszając na „kołku”. Powrót do 11 miesięcznego szkoleniem specjalistycznego świadczy o tym, że resort obrony wyciąga wnioski z krytyki nadmiernego skracania służby przed podpisaniem kontraktu zawodowego i absurdalnie w przeciągu roku zmienia stanowisko w tej sprawie o 180 stopni. Czy jednak te zmiany, w tym również w systemie rekrutacji pozwolą ponad dwukrotnie zwiększyć liczebność armii zawodowej? Moim zadaniem, cel jest mocno naciągnięty, nierealny pod względem demograficznym (zabraknie ochotników) i uwarunkowany politycznie.
Od ponad 10 lat – jak uważam – wiara w ochotnika to ślepy tor, o tym mówi rządowy raport Szwecji z 2016 roku, który po siedmiu latach od zawieszenia obowiązku służby wojskowej przywrócił go w 2018 roku. Innym potwierdzeniem mojej tezy jest Raport Fundacji Ad Arma dotyczący liczebności SZ RP który ostrzega, że model Sił Zbrojnych RP, powstały po zawieszeniu obowiązkowego poboru, nie jest w stanie zabezpieczyć zastępowalności i szkolenia rezerw Wojska Polskiego. Już za sześć lat model wyczerpie swoje możliwości, nawet ograniczonego zabezpieczania potrzeb SZ RP.
Konflikt na granicy – sprawdzianem kto i ile jest wart
Tak naprawdę budowanie następnej formacji ochotniczej jak WOT absurdalnie rozbraja polskie wojsko. O całym problemie polskiego bezpieczeństwa i braku przygotowania społeczeństwa pisałem w artykule pt.: Polska nie przygotowuje się do wojny. Połowa Polaków za poborem do wojska, czyli dlaczego obowiązkowa służba wojskowa powróci.
Konflikt na granicy pokazał kto tak naprawdę ile jest wart. Na 16 tysięcy żołnierzy zawodowych – jak podał w mediach rzecznik WOT – tysiąc to żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Formacja która miała docelowo liczyć 53 tys. obecnie osiągnęła stan 31 tys. – o czym nie zapomniał pochwalić się minister Mariusz Błaszczak na Twitterze 20 listopada br. Także WOT jest w komfortowej sytuacji jak zwykle najlepiej wysłać na granice zawodowych, a sam szuka ochotników z ochotników do zadań typowych w tle i na pograniczu raczej stanu wyjątkowego niż samej granicy państwa. Zgodnie z nową ustawą o obronie ojczyzny WOT ma przejąć wszelkie działania antykryzysowe? I ma zająć się szkoleniem rezerw na potrzeby wojska? To chyba jakiś absurd. Jak na razie piękne fotoobrazy na koszt wojska zamieszczane w mediach społecznościowych dla mnie wyglądają tak: na koniu, z psem u nogi nad głową latający dron. Tylko po co te łodzie i sprzęt do nurkowania w piechocie lekkiej?