Ponad 1000 osób dziennie podpisuje kontrakt z rosyjską armią - wynika z obliczeń analityka Janisa Kluge. Rosyjskie niezależne media piszą, że punkty rekrutacji nie narzekają na brak chętnych, których ma być wręcz rekordowo dużo. Główny argument za pójściem na wojnę i bardzo prawdopodobną śmierć jest zawsze ten sam - pieniądze.
- Oczywiście smutno mi z powodu naszego syna. Nie dał nam żadnych wnuków. Miał tylko 24 lata. No ale teraz wreszcie możemy naprawić dom i kupić nowy samochód - takie słowa anonimowego mężczyzny z punktu werbunkowego w Iskitim, niedaleko Nowosybirska, przytacza reporterka portalu "Sibir.Realii". Przyszedł wystarać się o zaświadczenie zgonu syna w walkach w Ukrainie, bez którego rodzina nie dostanie dużego odszkodowania od państwa. Owo "grobowe" w zależności od regionu dochodzi do nawet 11 milionów rubli, co oznacza około 10 średnich rocznych pensji. Zazwyczaj jest to mniej, ale i tak jest to wielokrotność tego, co w ciągu roku może średnio zarobić przeciętny Rosjanin.