Jeszcze kilka miesięcy temu każdy pchał się na front. Ochotnicy stali w kolejkach, żeby się zapisać na wojnę. Dziś w Ukrainie o poborowego znacznie trudniej.
Bogdan, lat 21, pochodzi z Sum, miasta w północno-wschodniej Ukrainie. Jego rodzice są właścicielami sporej firmy. Do Polski trafił jeszcze przed wybuchem wojny. Już dawno powinien wrócić do kraju, bo podlega mobilizacji. – Na razie pomagam rodzinie w rozkręcaniu interesów w Polsce. W dodatku mama mówi, że serce jej pęknie, jeśli tylko przekroczę granicę – mówi Bogdan.
Nie jest jedyny. Wielu Ukraińców pracowało za granicą, gdy rozpoczęła się inwazja. I wielu pozostało. W Polsce, w grudniu 2021 r., do ubezpieczeń emerytalnych w ZUS zgłoszonych było 389 tys. obywateli Ukrainy do 60. roku życia. Stan na styczeń 2023 r. był podobny – 380 tys. (dane ZUS). Po dawnemu pracują i płacą u nas składki. Możliwe, że część wróciła, ale na ich miejsce przyjechali inni.