Nie na to umawiać miały się ze związkami zawodowymi polskie władze? Mowa o wysokości tegorocznej waloryzacji uposażenia funkcjonariuszy, ustalonej jeszcze w ubiegłym roku, a dokładnie projekcie zmian w policyjnych przepisach, które nie do końca pokrywają się z tym, na co czekali mundurowi. Jak tłumaczą jednak przedstawiciele związkowców, wygląda na to, że dokument wraz z uzasadnieniem nie zawiera błędów, a - jak to ujęli - mankamenty. Wystarczyły one jednak, by wywołać wokół tematu niemałą burzę.
Policyjni związkowcy otrzymali do wglądu projekt rozporządzenia ws. szczegółowych zasad otrzymywania i wysokości uposażenia zasadniczego policjantów, dodatków do uposażenia oraz ustalenia wysługi lat, od której jest uzależniony wzrost uposażenia zasadniczego. I nie spodobało się im to, co w nim zobaczyli. Jego treść ma się nie pokrywać z tym, co ustalono jeszcze w grudniu 2022 roku, w ramach negocjacji z resortem spraw wewnętrznych i administracji. Chodzi dokładnie o wysokość poszczególnych mnożników w tabeli grup zaszeregowania stanowisk służbowych policjantów. Ich wzrost opierać ma się, tłumaczą, "jedynie na wzroście kwoty bazowej o 7,8 proc., chociaż uzgodnienia w tym zakresie powinny uwzględniać wzrost o 9,36 proc.", ze względu na fakt, że "podwyżka" rusza od marca, a nie stycznia. Nie zgadzać ma się to również z danymi wprowadzonymi do kalkulatora, udostępnionego przez resort spraw wewnętrznych i administracji, a służącego do obliczenia, jak kształtować będzie się pensja mundurowego po wprowadzeniu szeregu finansowych modyfikacji zaplanowanych na ten rok.