- Narodowcy tylko idą ulicami i krzyczą na przykład "śmierć wrogom ojczyzny". A przecież trzeba mówić o wspaniałości naszych przodków, a nie wrzeszczeć o śmierci wrogów. 11 listopada to święto narodu, który potrafił odrodzić swoje państwo, a nie święto krzykaczy - mówi Wanda Traczyk-Stawska, która w Powstaniu Warszawskim była łączniczką i strzelcem.
Wanda Traczyk-Stawska: - Możliwe, że to moja ostatnia rocznica 11 listopada. Mam w końcu już 95 lat. Może to być ostatnie Święto Niepodległości nie tylko moje, ale i kolegów i koleżanek, Powstańców Warszawskich, którzy jeszcze żyją.
Czym to święto jest dla pani?
Święto Niepodległości zawsze nam przypomina, że pokolenie naszych rodziców po 123 latach odzyskało w 1918 r. niepodległość Polski, a potem jeszcze obroniło tę Polskę przed bolszewicką nawałą. Przecież to było największe zwycięstwo narodu polskiego - największe w całej naszej historii. W ciągu zaledwie dwóch lat od odzyskania niepodległości potrafiliśmy się tak zorganizować, by stawić czoła Armii Czerwonej w wojnie polsko-bolszewickiej [1919-1921] i zwyciężyć w Bitwie Warszawskiej 1920 r.