Władimir Putin wystąpił z orędziem do narodu, w którym zapowiedział częściową mobilizację oraz zagroził, że Rosja może "w obronie swojej integralności terytorialnej" użyć broni nuklearnej. Przemówienie Putina to dowód tego, że Rosji został już tylko szantaż atomowy, a wojny konwencjonalnej Moskwa wygrać nie może. Polska ma w obliczu tego, co już zrobiła Rosja i co właśnie powiedział Władimir Putin, dwa wyjścia.
Dowód klęski
Częściowa mobilizacja jest konieczna, by Rosja nie przegrała wojny konwencjonalnej, ale nie spowoduje wygranej w takiej wojnie. Straty Rosji w sprzęcie wojskowym, które w jego niektórych kategoriach wynoszą nawet ponad 30 proc. (samych czołgów Rosja straciła około półtora tysiąca) są takie, że Moskwa wojny konwencjonalnej może co najwyżej nie przegrać, ale nie może jej wygrać.
Atomowy szantaż
Dokładnie dlatego Władimir Putin posunął się do atomowego szantażu, wprost grożąc użyciem broni jądrowej, jeśli tylko zaatakowane zostanie terytorium Rosji. Rzecz w tym, że zapowiadając uznanie wyników referendów o przyłączeniu okupowanych terytoriów do Rosji, Władimir Putin w istocie zapowiedział, że Moskwa gotowa będzie użyć broni nuklearnej również wówczas, gdy Ukraina będzie próbować odbijać okupowane przez Rosję terytoria.