"Gazeta Wyborcza" piórem Bartosza Wielińskiego informuje, że kanclerz Niemiec nie zgodziła się na propozycję premiera Mateusza Morawieckiego, by z okazji 30-lecia niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie spotkali się w Berlinie. Powodem odmowy miały być różnice zdań w sprawie Nord Stream 2, kwestie planów budowy elektrowni atomowych w Polsce oraz rozbieżne poglądy dotyczące sytuacji na Ukrainie.
Jeśli w istocie takie są przyczyny odmowy Berlina, by godnie uczcić podpisanie traktatu, to mamy do czynienia ze skandalem i tak naprawdę dowodem na to, że pomiędzy Polską a Niemcami nie ma dobrego sąsiedztwa. Dobre sąsiedztwo oznacza bowiem wzajemny szacunek. Takie a nie inne powody odmowy spotkania oznaczałyby, że Niemcy mają z szacunkiem do Polski problem.
Gdyby Angela Merkel odmówiła spotkania z premierem Polski z powodu wulgarnej antyniemieckiej nagonki uprawianej przez państwowe i pisowskie media, to byłby to trudny do podważenia argument. W istocie bowiem propagandyści obozu rządzącego szczują i nieraz obrażają Niemcy.