Jednym z nielicznych przykładów konsensusu w Polsce jest przekonanie, że biorąc pod uwagę skalę kłamstwa, szerzonego przez rosyjskie media, metodą walki z rosyjską dezinformacją nie może być jedynie, praktycznie niemożliwe, prostowanie kłamstw, ale blokowanie dostępu do rosyjskich stron internetowych oraz brak transmisji rosyjskich kanałów telewizyjnych. Pytaniem, z którym trzeba się zmierzyć, jest to, czy jeśli rosyjską, a teraz jeszcze i amerykańską (autorstwa np. Elona Muska) dezinformację szerzą amerykańskie, a nie rosyjskie media społecznościowe, w tym X (d. Twitter) oraz Facebook, to czy nie nadszedł czas, by Unia Europejska zablokowała dostęp do obydwu.
Trolle rosyjskie i antyszczepionkowe
Każdy, kto korzysta z mediów społecznościowych takich jak X oraz Facebook wie, że rosyjska dezinformacja ma się na tych portalach wręcz doskonale. Znacznie łatwiej jest np. na Facebooku mieć zablokowane konto za jednoznacznie antyrosyjskie wypowiedzi niż za propagowanie kremlowskich kłamstw.