— Po 15 latach w rosyjskiej armii walczę teraz przeciwko Rosji. Nie czuję, że strzelam do swoich — mówi Władisław Ammosow z Jakucji. 45-latek był oddanym Rosji żołnierzem. Służył w Czeczenii, tworzył plany niszczenia infrastruktury wroga i szkolił młodych oficerów. Widział też chaos i dezorganizację w rosyjskiej armii. Nagle uznał, że nie może dłużej stać po stronie Putina. Przeszedł na stronę ukraińską. — Rosja zmierza ku przepaści, nie widziałem żadnych perspektyw poza upadkiem kraju — mówi.
Władisław Ammosow:
Moja rodzina pochodzi z małej wioski Myndagai, 250 km od Jakucka. Jako pierwszy z rodziny mogłem wyjechać do Moskwy na studia. Dostałem się na jedną z najlepszych uczelni technicznych w kraju. Moi rodzice byli bardzo dumni.
W mojej kochanej Jakucji, republice wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej, widziałem dużo problemów. Byłem jednak pewien, że ludzie "na górze", w Moskwie, je rozwiążą, ponieważ są mądrzejsi i wiedzą lepiej od nas, mieszkańców Jakucji, co robić.