W USA czy Wielkiej Brytanii tego rodzaju raporty są po prostu publikowane w internecie, żeby poprawiać bezpieczeństwo i informować podatników. W Polsce przez 5 lat walczyliśmy z wojskiem o oficjalne ujawnienie przyczyn katastrofy myśliwca MiG-29, w której zginął pilot. Proces oskarżonych o doprowadzenie do tragedii ciągle trwa.
Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP) udostępniła nam raport w trybie dostępu do informacji publicznej dopiero po tym, jak sprawę ostatecznie rozstrzygnął Naczelny Sąd Administracyjny. Czyli po wyczerpaniu wszelkich możliwych metod tego uniknięcia. Sprawa jest precedensowa, ponieważ dotychczas wojsko stało na stanowisku, że tego rodzaju raporty są informacją niejawną i podawało do wiadomości publicznej tylko to, co samo chciało. Teraz sądy stwierdziły, że nie miało do tego prawa.
- W obu instancjach sądy jednoznacznie przyznały nam rację, że KBWLLP jest szeroko rozumianym podmiotem administracji publicznej, wobec czego jest zobowiązany do udzielania informacji publicznej. Komisja próbowała argumentować, że nim nie jest - mówi radczyni prawna Patrycja Cydejko z kancelarii Meritum.