— Na odprawie był zastępca szefa finansów wojskowych. Miał wątpliwości i głośno je wyraził. Macierewicz popatrzył na niego i mówi: "Dziękuję panu". Facet pokornieje. Kiwa głową i mówi: "Dobrze, już kończę". A Macierewicz: "Nie, proszę pana, ja panu w ogóle dziękuję za współpracę" — ujawnia oficer Wojsk Obrony Terytorialnej. W książce pt. "Armia w ruinie" autorstwa dziennikarki Onetu Edyty Żemły wojskowi opowiadają o kulisach funkcjonowania armii w czasach Prawa i Sprawiedliwości. Na jaw wychodzą nowe, zaskakujące fakty na temat Antoniego Macierewicza i gen. Wiesława Kukuły.
"On był bardziej cwany niż Antoni"
Oficer ze sztabu: Układanie się wojska z władzą to jest chyba najgorsza spuścizna po PiS-ie. Tego w takiej skali nie było nigdy wcześniej. Symbolem i twarzą tego wszystkiego stał się gen. Wiesław Kukuła.
Oficer WOT-u: Kukuła był mocno przywiązany do Macierewicza. Ale to jest też człowiek, który da sobie łeb ogolić, żeby zdobyć przychylność każdej władzy. Dlatego czuł zagrożenie. Wiedział, że prędzej czy później PiS się skończy. Wiedział, że musi mocno się obstawić.