Rzeczpospolita ustaliła, że przed wyborami w październiku 2023 roku wojskowymi cysternami dostarczano paliwo na stacje Orlen. Cała operacja miała kosztować kilkaset tysięcy złotych. Decyzję o użyciu sprzętu wojskowego miał podjąć sam Mariusz Błaszczak.
Przed wyborami na stacjach Orlenu utrzymywały się nadzwyczajnie niskie ceny. Kierowcy ruszyli na stacje, a przedstawiciele koncernu wzywali, by nie tankować na zapas. Apele nie przyniosły jednak skutku, co zaowocowało tajemniczą serią awarii dystrybutorów.
Z całej Polski płynęły doniesienia, że na stacjach Orlenu są problemy. Zarządzana przez Daniela Obajtka firma zapewniała, że nie ma to związku z brakiem paliwa, jednak relacje z różnych stron kraju temu przeczyły.