"Wyborcza" poznała szczegóły upadku ukraińskiej antyrakiety systemu S-300 w Przewodowie, gdzie zginęły dwie osoby, oraz działań polskiego rządu tuż po tragedii. Dowiedzieliśmy się również, jakie informacje Warszawa miała od sojuszników z NATO.
We wtorek o godz. 15.40 w Przewodowie w powiecie hrubieszowskim, niecałe 10 km od granicy z Ukrainą, spadły szczątki rakiety. Uderzyły w punkt skupu zboża, gdzie akurat na wadze stał traktor z przyczepą z kukurydzą. Zginęło dwóch 60-latków – rolnik i pracownik skupu.
Pierwsze informacje, w tym agencji AP powołującej się na amerykański wywiad, mówiły, że rakieta była rosyjska. Po kilku godzinach okazało się, że pocisk był ukraiński – z zestawu antyrakietowego S-300. Wątpliwości rozwiał w środę nad ranem czasu polskiego prezydent USA Joe Biden, stwierdzając, że trajektoria lotu rakiety wskazuje, że nie została wystrzelona przez Rosjan. Po kilku godzinach potwierdził to prezydent Andrzej Duda.