Trwa główny dzień zorganizowanego przez białoruski reżim głosowania, w którym rządzący od 31 lat Alaksandr Łukaszenka zamierza sięgnąć po siódmą kadencję rządów. Opozycja nazywa to głosowanie „bez-wyborami” – bo nie ma w nim realnych oponentów ani szans na demokratyczny proces. Białorusini mogą głosować do godziny 20 (18 w Polsce). Za granicą nie otwarto lokali wyborczych, ze względów „bezpieczeństwa”.
Po raz pierwszy w historii niezależnej Białorusi w ochronę lokali wyborczych w wyborach prezydenckich są zaangażowane nie tylko milicja, lecz także jednostki armii oraz oddziały zmobilizowanych rezerwistów sił specjalnych. Patrole wojskowe uzbrojone w broń automatyczną patrolują ulice miast. Zgodnie z nowelizowaną w ubiegłym roku ustawą żołnierze i funkcjonariusze milicji mają prawo używać ostrej amunicji dla „podtrzymania porządku publicznego”. Władze obawiają się powtórzenia masowych powyborczych protestów społecznych z sierpnia 2020 roku.