Film "Dom pełen dynamitu" wywołał za oceanem żywą dyskusję wokół zdolności obronnych USA wobec potencjalnego ataku nuklearnego. Rządowa notatka, ujawniona przez Bloomberga, podważa wiarygodność ukazanych w produkcji Kathryn Bigelow scenariuszy, podkreślając, że są one dalekie od rzeczywistości. Z zarzutami Pentagonu nie zgadzają się twórcy nowego hitu Netfliksa.
"Dom pełen dynamitu" to dramat przedstawiający reakcję amerykańskiego rządu na zagrożenie ze strony nuklearnej rakiety balistycznej zmierzającej w kierunku Chicago. W filmie Kathryn Bigelow system obrony przeciwrakietowej, który — jak słyszymy — kosztował USA 50 mld dol., okazuje się mieć jedynie 60 proc. skuteczności w przechwytywaniu pocisków.
Jak wynika z notatki Agencji Obrony Przeciwrakietowej (Missile Defense Agency, MDA), datowanej na 16 października, do której dotarł Bloomberg, rzeczywistość wygląda inaczej — testy technologii przechwytywania miały wykazać stuprocentową skuteczność przez ostatnie dziesięć lat.