Kreml masowo produkuje "mięso armatnie". W mediach społecznościowych Rosjanie narzekają i radzą, jak uniknąć służby. Organizacja Iditie Liesom pomogła uciec już 30 tys. poborowym i żołnierzom – tyle liczą dwie dywizje.
Od początku agresji na Ukrainę rosyjska armia utraciła bezpowrotnie 505 tys. żołnierzy - tylu zostało zabitych, rannych, wziętych do niewoli lub zaginionych. Te gigantyczne straty Kreml musi uzupełniać nowymi poborowymi. Obecnie pobór nie przekracza 15 tys. miesięcznie, ale na front trafia zaledwie od 6 do 12 tys. nowych żołnierzy. Reszta pozostaje na zapleczu.
Według doniesień rosyjskich mediów znacznie spadła ilość ochotników wśród skazańców i mężczyzn z najbiedniejszych regionów. W miastach zaczęły się łapanki, a ucieczki przed wojskiem - lub z niego - przybrały na sile.