Premier z ministrem obrony hucznie zapowiedzieli wielki projekt umacniania polskiej granicy z Rosją i Białorusią. Pompy było jednak więcej w formie zapowiedzi niż w samej treści. Szczątkowe informacje, którymi podzielili się politycy, bardziej nas zaniepokoiły, niż uspokoiły w kontekście zapowiadanych fortyfikacji. Szczególnie gdy przeliczyliśmy wielkość inwestycji na pieniądze i kilometry.
Podczas sobotnich uroczystości z okazji bitwy o Monte Cassino na krakowskim rynku premier Donald Tusk, a chwilę po nim minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedzieli budowę systemu umocnień, która będzie nosić kryptonim Tarcza Wschód. Zapowiedziom towarzyszyło mnóstwo górnolotnych słów.
"Robimy to, żeby ci wszyscy, którzy źle życzą Polsce, którzy w planach mają atak, agresję na nasz kraj, żeby usłyszeli dziś z krakowskiego rynku: wara od Polski!" — grzmiał premier Tusk. "Jedno jest niezmienne przez pokolenia i lata: polska sprawa, dla której warto złożyć wszystkie trudy, a żołnierze przyrzekający i stojący dziś dumnie na krakowskim rynku gotowi są oddawać wszystko, swoje zdrowie, życie, poświęcać swój czas spędzony z rodziną. To jesteśmy my, Polacy, i to jest sprawa polska, niezmienna od pokoleń" – dodał minister Kosiniak-Kamysz.