Kiedy w maju alarmowałem, że Ukraina przegrywa wojnę, uznawano mnie za defetystę. Minął miesiąc i zachodni eksperci otwartym tekstem mówią o możliwości przegrania tej wojny. Dziś, zamiast tego, kto ją wygrywa, ważniejsze jest inne pytanie: czy Zachód w ogóle jest w stanie utrzymać Ukrainę w grze?
Po agresji Rosji na Ukrainę Zachód miał uderzyć w tę pierwszą na dwa sposoby: militarnie i gospodarczo. Przez pierwsze dwa miesiące działań wojennych cieszyliśmy się z optymistycznych informacji o wycofywaniu się Rosjan spod Kijowa oraz o szorującym po dnie rublu. Wszystko miało iść zgodnie z planem.
Pod koniec maja napisałem dwa teksty ("Stan na dziś. Ukraina przegrywa tę wojnę" i "Chciałbym się mylić w sprawie Ukrainy. Ale zła prawda jest lepsza od żadnej"), w których alarmowałem, że w tym momencie Ukraina przegrywa wojnę, apelując o realistyczne spojrzenie na sytuację, bo tylko w ten sposób możemy właściwie na nią reagować.