Łódzki taksówkarz zawiózł na dworzec mieszkańca Gdańska. Pieniędzy za przejazd nie chciał. Poprosił, by zapalić za nie znicze ku pamięci Pawła Adamowicza. "Powiedzcie, że wykonałem prośbę" - opisuje przejażdżkę wzruszony mężczyzna.
W sobotę (19 stycznia) odbędzie się pogrzeb Pawła Adamowicza, który został zaatakowany przez nożownika podczas finału WOŚP. Zabójstwo prezydenta Gdańska wstrząsnęło ludźmi w całej Polsce, bez względu na miejsce zamieszkania. Przekonał się o tym pewien mieszkaniec Gdańska, który w piątek (18 stycznia) był w Łodzi z córką na badaniach kontrolnych.
„Niech pan zapali znicze”
Mężczyzna po wizycie w Centrum Zdrowia Matki Polki zamówił taksówkę. Gdy w trakcie jazdy wyszło na jaw, że jest z Gdańska, panowie zaczęli rozmawiać o tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. „Jedziemy, zamieniając te zdawkowe zdania, takie niby ważne, niby chcąc mówić o niczym, ale nie udaje się. Mimo to budujemy jakąś nić porozumienia. I on, i ja trochę siłujemy się w myślach, jednamy i rozumiemy, rozumiemy wobec siebie; względem bestialskiej zbrodni jesteśmy bezradni” – wspomina we wpisie na Facebooku mieszkaniec Gdańska.