Krakowski sąd zawiadamia prokuraturę w sprawie zatrzymania przez policję aktywistki Magdy Dropek podczas jednej z listopadowych demonstracji Strajku Kobiet. Wymiar sprawiedliwości uznał je za "bezzasadne" i "nieprawidłowe".
Chodzi o demonstrację z 10 listopada ubiegłego roku. Był to kolejny protest w ramach Strajku Kobiet - tym razem impulsem była też emisja dokumentu TVN o Stanisławie Dziwiszu, który miał m.in. tuszować skandale seksualne i pedofilskie w Kościele, brać łapówki za organizowanie prywatnych audiencji u Jana Pawła II czy handlować kościelnymi urzędami.
Na ul. Kanoniczej, gdzie mieszka kardynał, policja rozpoczęła masowe legitymowanie protestujących. Funkcjonariusze oddzielili dwie aktywistki - Lanę Dadu i Magdalenę Dropek - kordonem, siłą wyrwali mikrofon od głośnika i legitymowali przez ok. 50 minut.