Ciało ktoś pociął na kawałki, zapakował do worków i rozmieścił w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Osobno stopa, osobno korpus. Głowy nigdzie nie było. Te szczątki znajdowały przypadkowe osoby. Kto stał za brutalnym morderstwem Marty Zaleskiej-Rydzowej, żony marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego?
Działo się to na południu Francji, w lipcu 1951 r. Policja zaczęła kojarzyć owe znaleziska z zaginięciem mieszkanki pewnej willi w Monte Carlo. Była nią Marta Zaleska-Rydzowa, żona marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, przedwojennego wodza naczelnego wojsk polskich.
Marta Zaleska mieszkała tam od roku 1938. Jeszcze nic nie zapowiadało wojny, a marszałek Rydz-Śmigły liczył na to, że w roku 1940 obejmie urząd prezydenta II RP po Ignacym Mościckim. Żona miała pojechać do Francji, by szlifować język i maniery. Kiedy wojna wybuchła, wróciła na chwilę do Warszawy. Na samochody załadowano sprzęty z domu marszałka i kawalkada ruszyła do Rumunii.