W czwartek rano poinformowaliśmy w Onecie o tajnych wojskowych dokumentach znalezionych na wysypisku śmieci. Na nasz artykuł zareagowała Żandarmeria Wojskowa, która wszczęła postępowanie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa — poinformował rzecznik ŻW ppłk Paweł Durka.
Wiele setek stron wojskowej dokumentacji, w tym dokumenty z klauzulą "zastrzeżone", trafiły do redakcji Onetu. Osoby, które nam je przekazały, twierdzą, że dokumenty leżały na jednym z wysypisk w rejonie składu materiałów wybuchowych. Według nadawców materiały wypadły z jednego z plastikowych worków na wysypisku. Twierdzą, że w wielu workach znajdowały się dokumenty zniszczone w niszczarce, jednak w wielu innych były to dokumenty niepocięte.
W korespondencji z nami 2 Regionalna Baza Logistyczna (2RBLog) sprawująca nadzór nad składem, z którego pochodzą dokumenty, twierdzi, że dane, które do nas trafiły, są bezprawnie sporządzonymi kopiami tych dokumentów, a "oryginały wskazanych przez Pana dokumentów zostały zarchiwizowane lub zniszczone zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami".