Po tragicznej w skutkach nawałnicy, która szalała na Pomorzu 11 i 12 sierpnia 2017 roku, wojewoda pomorski stanowczo za późno wystąpił o pomoc wojska. Mało tego, zespół zarządzania kryzysowego zwołał dopiero 12 sierpnia rano, bo wcześniej nie odczytał SMS-a o zagrożeniu - wynika z raportu NIK.
Najwyższa Izba Kontroli badała, czy w Polsce funkcjonuje skuteczny system ochrony ludności w ramach struktur zarządzania kryzysowego i obrony cywilnej. Po przejściu nawałnicy w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku kontrolerzy rozszerzyli swoje działania m.in. o Pomorski Urząd Wojewódzki. Już w marcu 2018 roku „Wyborcza Trójmiasto” pisała, że kontrola u wojewody zakończyła się negatywną oceną działań, a Dariusz Drelich wniósł szereg zastrzeżeń. Jednak na wyniki trzeba było jednak czekać do czasu zakończenia procedury.