Dr Janusz Marszalec szacuje, że muzeum mogło stracić ponad 390 tys. złotych.
Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w niedzielę w trakcie prezentacji swojego programu wyborczego powiedział m.in., że stoi tam w imieniu „tych wszystkich, którzy nie mają w Polsce szans na sprawiedliwy proces, którzy żyją dzisiaj w »demokracji warczącej« na wszystkich tych, którzy myślą inaczej i chcą inaczej”. Dodał, że w ostatnim czasie "ta »demokracja warcząca« przez pięć godzin przesłuchiwała mojego współpracownika Sebastiana". Zaznaczył, że mężczyzna był przesłuchiwany w sprawie „nieaktualnego katalogu”. Jego zdaniem „policjanci bawili się w dobrego i złego policjanta, traktowali tego urzędnika jak złodzieja”.
Na te słowa w mediach społecznościowych odpowiedział zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr Janusz Marszalec. "Ta »warcząca demokracja« to policjanci z wydziału przestępstw gospodarczych w Gdańsku. Prowadzą na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Gdańsku sprawę w sprawie zniknięcia z magazynów muzealnych 7942 »Katalogów wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej«" - napisał.
Dodał, że Sebastian, o którym wspominał Nawrocki, to były pracownik Muzeum II Wojny Światowej, który w kwietniu 2020 r. zorganizował „wywózkę w nieznane prawie 8 tys. katalogów”.