Dla Polski zmiana warty w Kijowie niesie za sobą teoretycznie jedną szansę, ale też dwa zagrożenia. Szansą jest to, iż sama zmiana na stanowisku prezydenta może być okazją do resetu relacji z Kijowem. Zagrożenia są jednak większe od szans - pisze w powyborczej analizie Witold Jurasz.
Nowym prezydentem Ukrainy został Wołodymyr Zełenski, który wg. „exit-polls” otrzymał ponad 70 proc. głosów.
Pierwszy, najbardziej oczywisty wniosek, jaki można wysnuć z wyborów na Ukrainie jest taki, że Ukraina stała się państwem europejskim. Oto prezydent dysponujący całym aparatem administracyjnym, armią i służbami specjalnymi nie sfałszował wyborów i sromotnie je przegrawszy z popieranym co prawda przez co najmniej jednego oligarchę aktorem i satyrykiem, uznał swoją przegraną. W Rosji byłoby to niewyobrażalne. Jeśli więc nawet Rosja napadła na Ukrainę, bojąc się, że stanie się ona przykładem dla Rosjan, że można inaczej, to w tym aspekcie Władimir Putin już przegrał.