Od kilku miesięcy sprawą żyje lotnictwo Straży Granicznej. 29-letni pilot zmarł kilka dni po ważnym egzaminie, a krótko po tragedii na emeryturę odszedł dyrektor Biura Lotnictwa Straży Granicznej. Służby nie podjęły wyjaśnienia sprawy — podaje Radio ZET.
Stacja opisuje sprawę śmierci młodego pilota, ponieważ, jak podkreśla, "byli i obecni funkcjonariusze, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie przyznają, że z podobnym przypadkiem się nie spotkali. Oczekują też odpowiedzi na szereg pytań".
Egzamin na śmigłowcu Kania odbył się 18 lipca w wydziale lotniczym w Huwnikach na Podkarpaciu. 29-latek przeszedł go pomyślnie. W SG służył od okołu roku. Zaledwie kilka dni później, 23 lipca służby dostały wezwanie do mieszkania w Przemyślu. Znalazły w nim martwego 29-latka.