Według analityka CNN, specjalizującego się w bezpieczeństwie narodowym, Stany Zjednoczone pod koniec 2022 r. realnie obawiały się ataku nuklearnego ze strony Rosji. Szczegóły tego, co działo się wtedy w Białym Domu, zdradzili mu wysoko postawieni urzędnicy. W USA ustalano plan awaryjny, chociaż zagrożenie wydawało się czymś "z innej epoki".
Jesień 2022 r. była wyjątkowo trudnym dla Rosji etapem walk w Ukrainie. Siły ukraińskie nacierały na okupowany przez Rosję Chersoń i armii Putina groziła utrata tej ważnej wojennej zdobyczy. Wydawało się, że Rosja jest osaczona przez kontrofensywę ukraińską ze wszystkich stron i zbliża się jej koniec. "W administracji panował pogląd, że tak katastrofalna strata może stanowić »potencjalny czynnik wyzwalający« użycie broni nuklearnej" — informowali CNN urzędnicy z USA.
Niepokojące telefony od Siergieja Szojgu
W okresie od późnego lata do jesieni 2022 r., Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA odbyła serię posiedzeń. Celem było opracowanie planów awaryjnych na wypadek ataku i tego, jak USA mogłyby na niego zareagować, zapobiec lub powstrzymać. Obawy wzrosły po serii telefonów, wykonanych przez ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu do jego odpowiedników w USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Turcji. Miał informować, że Kreml "jest zaniepokojony możliwymi prowokacjami ze strony Kijowa polegającymi na użyciu brudnej bomby". Urzędnicy w USA oficjalnie odrzucili te ostrzeżenia, ale niepokój pozostał — pisze Jim Sciutto, analityk CNN.