W MON trwa audyt po rządach Prawa i Sprawiedliwości. Wstępne wyniki kontroli przedstawił minister Kosiniak-Kamysz. Wynika z nich m.in., że od początku wojny w Ukrainie nie zaktualizowano planów obronnych, a nowo utworzone pułki i brygady powstają przez podział komórki – sprzęt i ludzi zabiera się z innych jednostek. Mówienie podczas kampanii o skokowym zwiększeniu zdolności armii do obrony Polski było nadużyciem.
Były szef resortu obrony, Mariusz Błaszczak, chełpił się budową trzystutysięcznej armii, zakupami nowoczesnego sprzętu z półki i dbaniem o bezpieczeństwo każdego Polaka.
— Cały czas wzmacniamy granicę. A naród stanął murem za polskim mundurem. […] Trzeba wiedzieć, czego się broni. Bronimy Polski. Łączy nas wspólna kultura i wartości. To tych wartości bronią żołnierze Wojska Polskiego – mówił w czerwcu zeszłego roku.
Okazuje się, że stanie za mundurem kultywował jedynie, kiedy mundur służył za tło do kampanii wyborczej, a wiedza o tym, czego ma bronić, kończy się na frazesach, ponieważ od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie nikt z PiS — ani premier Morawiecki, ani minister Błaszczak — nie pochylili się, aby zaktualizować plany obronne.