Był kapitanem rezerwy Wojska Polskiego i najprawdopodobniej agentem Abwehry. Grunt pod niemiecką okupację przygotowywał na długo przed wojną. Później współtworzył kolaboracyjny ruch i stał za związanymi z nim akcjami. Pod koniec wojny uciekł i na długo słuch o nim zaginął. Śledczy z UB nie wiedzieli nawet kogo dokładnie szukać. Okazało się, że... nie ma go na żadnym zdjęciu, a na jedynej znanej fotografii nie widać jego twarzy.
Wobec mieszkających na Podhalu górali III Rzesza miała nieco inne plany, niż wobec mieszkańców innych części podbitej Polski. Niemieccy etnografowie od dawna widzieli w góralach potomków Gotów, a w przekonaniu tym utwierdzał ich widok chętnie stosowanego przez górali ozdobnika - starodawnego krzyżyka niespodzianego, dziś kojarzonego głównie jako nazistowska swastyka.
Niemcy natychmiast po zajęciu Podhala zaczęli wcielać w życie ideę Goralenvolku - narodu góralskiego o germańskich korzeniach, który nareszcie miał powrócić do macierzy. Na czele ruchu stanął osławiony Wacław Krzeptowski, jego prawą ręką został Józef Cukier, a "mózgiem" całej operacji stał się niebędący góralem, niezwykle zasłużony Zakopiańczyk - Henryk Szatkowski.