Setki kłamliwych określeń o „polskich obozach śmierci", z którymi mieliśmy do czynienia przed laty, przerodziły się nagle w miliony. Rozwój internetu nie jest niestety sprzymierzeńcem obrońców prawdy historycznej. Im więcej kanałów informacji, tym więcej kłamstw.
Wiele nie trzeba tłumaczyć. O polsko-izraelskiej wojnie o „polskie obozy" dowiedzieli się chyba wszyscy potencjalni czytelnicy „Plusa Minusa".
Dowiedziały się też miliony ludzi za granicą, którzy po „Rzeczpospolitą" i żadną polską gazetę nigdy nie sięgną, choćby z powodów językowych. Dla nich wszelkie subtelności w tym starciu są nieczytelne, przekaz jest krótki i prosty, ogłoszony przez premiera Beniamina Netanjahu, jednego z najbardziej rozpoznawalnych polityków świata: Polska pisze historię na nowo i zaprzecza Holokaustowi. I robi to, walcząc z określeniem „polskie obozy" (a skoro pisze na nowo i zaprzecza, to znaczy, że obozy były polskie).