Turystyczny raj położony w centrum Oceanu Indyjskiego robi zwrot w kierunku Pekinu. To nie spodoba się w Delhi, z którym dotąd Malediwy utrzymywały bardzo przyjazne relacje.
W ubiegłym tygodniu nowy prezydent Malediwów Mohamed Muizzu spotkał się w Pekinie z Xi Jinpingiem po kampanii wyborczej, w której określał Indie jako "zagrożenie dla suwerenności" - przypomina Reuters. Pekin z koli zapowiedział kolejne inwestycje w turystycznym raju i zadeklarował "kompleksowe strategiczne partnerstwo".
Malediwy stawiają na Chiny. Indie idą w odstawkę
Ten zwrot państwa słynącego z rajskich plaż i luksusowych kurortów bardzo martwi Indie, które do tej pory traktowały Malediwy jako swoją strefę wpływów. Dzięki temu Delhi miało pod kontrolą spory obszar Oceanu Indyjskiego i ważne szlaki handlowe - jednak teraz wahadło przechyla się w stronę Chin. I to do tego stopnia, że Indie muszą zabrać do 15 marca z Malediwów kontyngent wojskowy liczący 80 żołnierzy. Była to jedna z wyborczych obietnic Mohameda Muizzu.