Były policjant CBŚP Marcin Miksza nie wierzy w to, że za wystrzałem z granatnika stoi były komendant główny policji Jarosław Szymczyk. – Można mu różne rzeczy przypisywać, ale ciężko mi uwierzyć w to, że facet z takim doświadczeniem zrobił taką głupotę. Zaraz po tym zdarzeniu zapaliła mi się czerwona lampka. To był okres przedświąteczny. Może były jakieś odwiedziny u komendanta. Ktoś zaczął się bawić granatnikiem i poszedł strzał – uważa. Jego zdaniem brak reakcji na to wydarzenie ze strony Biura Spraw Wewnętrznych i Biura Nadzoru Wewnętrznego powinien zakończyć się zarzutami.
***
– Zmiany w policji przebiegają inaczej niż wcześniej. Pamiętam, jak szybko PiS zrobił czystkę na stanowiskach kierowniczych, gdy doszedł do władzy w 2015 r. Jak z CBŚP został pożegnany Igor Parfieniuk wraz ze swoimi zastępcami. W sposób haniebny, upokarzający, niemalże w piwnicy, bez fanfar – mówi Onetowi Marcin Miksza, były naczelnik olsztyńskiego wydziału narkotykowego CBŚP, który zatrzymywał groźnych przestępców. – Później mieliśmy szybkie przetasowania komendantów wojewódzkich, miejskich i powiatowych. Powroty kolegów na stanowiska – dodaje.
Teraz – w ocenie Mikszy – zmiany odbywają się w sposób "bardziej kulturalny". Tu wskazuje na pożegnanie byłego już komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka i jego zastępców.