Czwartkowe posiedzenie ministrów izraelskiego rządu i przedstawicieli wojska zostało przerwane po trzech godzinach. Benjamin Netanjahu miał je nagle przerwać, gdy poziom emocji sięgnął zenitu. Ministrowie besztali się nawzajem, a całe wydarzenie ujawniło głębokie podziały między izraelską armią i politykami. Kością niezgody było śledztwo w sprawie rzekomych zaniedbań, jakich dopuściły się służby wywiadowcze, umożliwiając Hamasowi przeprowadzenie brutalnego ataku 7 października ubiegłego roku.
Do tej pory trudno uwierzyć, by jedne z najlepszych służb wywiadowczych świata nie były w stanie przewidzieć przygotowanego przez dwa lata ataku na państwo. A jednak, przedstawiciele Mosadu (wywiad cywilny), Szin Bet (wewnętrzna służba wywiadowcza) i Amanu (wywiad wojskowy) rozłożyli bezradnie ręce, gdy 7 października bojownicy Hamasu przedarli się przez granice Izraela, w kierunku miast wystrzelono kilka tysięcy pocisków, co doprowadziło do regularnej rzezi.