Są łapani na ulicach lub w domach modlitwy i przewożeni do biur rekrutacyjnych, gdzie pracownicy grożą im, próbują zastraszyć i obiecują, że w przypadku sprzeciwu zamienią ich życie w koszmar. Choć Putin ma ambitne plany zwiększenia liczebności armii, coraz więcej Rosjan próbuje uchylać się od poboru — co kończy się często łapankami. Portal The Insider przeprowadził wywiady z poborowymi i ich bliskimi — i ujawnił różne przekręty podejmowane przez wojskowych tylko po to, by spełnić kaprysy Putina.
Na podstawie potwierdzonych informacji, pochodzących z samych tylko otwartych źródeł, w Ukrainie poległo już prawie 40 tys. rosyjskich żołnierzy — przy czym rzeczywista liczba może być nawet trzykrotnie wyższa. Niewyszkoleni rekruci są wrzucani do "maszynki do mięsa", pozbawiani urlopów, odmawia się im prawa hospitalizacji, nawet w przypadku poważnych obrażeń. Jesienna kampania poboru do wojska przekształciła się w Rosji w przymusowy transport rosyjskich mężczyzn do wojskowych biur poborowych i stamtąd prosto do punktów zbiórki.
Choć przymusowy pobór nie jest w Rosji nowością, w ostatnich tygodniach funkcjonariusze Kremla przeszli samych siebie.