Generałowie kształceni na weekendowych kursach, oficerowie po kilkumiesięcznych szkoleniach, a w akademiach wojskowych głównie studenci cywilni. Oto obraz polskiego szkolnictwa wojskowego, gdy za wschodnią granicą toczy się pełnoskalowy konflikt zbrojny. — Od wielu lat uczelnie te nie realizują w pełni zadań, do jakich zostały powołane. Potwierdzeniem niewydolności systemu jest fakt, że we wszystkich akademiach wojskowych ponad 60 proc. studentów to cywile — podkreśla były rektor-komendant Akademii Obrony Narodowej, a obecnie profesor w Uniwersytecie Jagiellońskim, pułkownik rezerwy Dariusz Kozerawski. Jego zdaniem reforma akademii wojskowych jest konieczna, a czasu — mało.
Jest takie powiedzenie z czasów słusznie minionych, że "nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera". Dziś jednak trzeba skończyć studia, by zostać dowódcą. Żołnierze narzekają na jakość kształcenia w akademiach wojskowych. Czy pana zdaniem spełniają one swoją funkcję?