– Polska ma rozwinięte zdolności w pewnych obszarach, w innych czeka ją dużo pracy. Przykładem mocnych stron polskiego przemysłu jest produkcja luf w Hucie Stalowa Wola, gdzie transfer technologii do tych zakładów jest obecnie relatywnie prosty. […] Przykładem pięty achillesowej sektora, w dziedzinie produkcji czołgów, są silnik czy elementy układu napędowego – mówi Jerzy Aleksandrowicz ekspert ds. obronności Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego w rozmowie z BiznesAlert.pl
BiznesAlert.pl: Jak wygląda kwestia transferu technologii przy umowach zbrojeniowych? Może zacznijmy od tego czy jest to jakoś uregulowane? Na jakich polskich przepisach opiera się transfer technologii?
Jerzy Aleksandrowicz: Transfer technologii zdarza się relatywnie często przy umowach zbrojeniowych. Jest to tendencja światowa. Są kraje takie jak Rumunia, które ze względu na koszty transferu technologii jasno wskazują, że rezygnują z niego żeby obniżyć koszt zakupu. Albo kraje takie jak Japonia, które nie licza się z kosztami i wymagają dużego zakresu transferu jednak skutkuje to tym, że jednostkowy koszt egzemplarza uzbrojenia jest horrendalny, o kilkadziesiąt czy nawet 100 procent często wyższy niż w innych krajach.