Dziś mija trzecia rocznica od wojskowego zamachu stanu w Birmie. Od czasu przejęcia władzy w 2021 r. junta, na której czele stoi gen. Min Aung Hlaing, sukcesywnie traci kontrolę nad terytorium kraju na rzecz prodemokratycznych i separatystycznych oddziałów partyzanckich, które radzą sobie coraz lepiej w starciach siłami rządowymi.
Początkowo dysponujące absolutną dominacją siły rządowe po trzech latach walk zajmują obecnie już tylko połowę obszaru Birmy i utraciły panowanie nad granicami z Indiami oraz Chinami. Styczeń 2024 r. był trzecim miesiącem z rzędu, w którym ruchu oporu odniósł znaczące sukcesy, obejmując kontrolę nad kilkoma dużymi miastami: Laukkai (zdobyte 4 stycznia), Kutkai (8 stycznia), Paletwa (14 stycznia), Pauktaw (21 stycznia) i Mabein (21 stycznia).
W ubiegłym miesiącu siły rządowe poniosły też najcięższe straty, jeśli chodzi o lotnictwo, które jest intensywnie wykorzystywane w działaniach bojowych. Statki powietrzne biorące udział w tych operacjach to przeważnie szkolno-bojowe samoloty K-8W i Jak-130, szturmowe Q-5, śmigłowce Mi-35P oraz myśliwce JF-17 i MiG-29. Warto przy tym wspomnieć, że ubiegły rok zamknął się stratą tylko jednego zestrzelonego samolotu K-8, który został strącony ogniem z ziemi 11 listopada.