Zachodnie koncerny wycofują zlecenia z Ukrainy, działające tam niemieckie firmy walczą o przetrwanie. Nie z powodu wojny, tylko przez polskie blokady granicy – pisze „Der Spiegel”.
„Niecałe 800 kilometrów na wschód od Berlina rozgrywa się od pół roku dramat, który rzadko odnotowywany jest przez niemiecką opinię publiczną. Od późnej jesieni transport towarów między Ukrainą a Polską jest poważnie zakłócony” – informuje na swoich stronach internetowych niemiecki tygodnik „Der Spiegel”.
Jak czytamy, odpowiedzialność za to ponoszą różne osoby: „Na początku byli to ociągający się celnicy, potem protestujący kierowcy ciężarówek. Od kilku miesięcy kontrolę nad wieloma przejściami granicznymi przejęli zaś działający niekiedy jak bojówkarze rolnicy”.
Ponieważ wiele tirów omija granicę polsko-ukraińską, drastycznie wydłużył się czas na odprawę na Słowacji albo na Węgrzech. „Zimą wielu ukraińskich kierowców zmarło, czekając na granicy” – czytamy.