Jej prace potrwają z pewnością długie miesiące, ale ustalenia będą budzić największe zainteresowanie opinii publicznej. To dlatego obsada prezydium komisji śledczej związanej z Pegasusem jest tak istotna i wciąż jest przedmiotem ustaleń między koalicjantami. Ludowcy chcieliby, żeby obradom przewodniczyła ich posłanka Magdalena Sroka, ale ta kandydatura nie podoba się koalicjantom. Wciąż wyciągają jej polityczną przeszłość w Zjednoczonej Prawicy. — Pewnie stanie na kimś z KO, bo to oni byli orędownikami powstania komisji śledczych — słyszymy w Lewicy.
Najważniejsza komisja śledcza
W rządzącej koalicji panuje zgoda, że komisja śledcza mająca zbadać przypadki nielegalnego używania programu Pegasus wobec opozycji w czasach rządów PiS musi powstać. Podczas pierwszej sejmowej debaty nad ustawą w sprawie jej powołania pomysł krytykowali politycy PiS.
— Ta komisja to jest ściema na użytek społeczeństwa oraz tych igrzysk, które chcecie zorganizować. Ta komisja jest niebezpieczna, bo to nie tylko hucpa polityczna, to rozmontowywanie służb i stwarzanie zagrożenia dla kraju. Niejeden przestępca teraz zaciera ręce, słysząc, że powstaje ta komisja, zacierają ręce także obce wywiady. To ociera się o zdradę — mówił z sejmowej mównicy Michał Wójcik, były wiceminister sprawiedliwości w rządzie tej partii i jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry. Oświadczył, że jego klub nie poprze komisji. Ale przedstawiciel PiS znajdzie się w 11-osobowym składzie komisji, który wybierze Sejm.